Chcę adoptować kota, ale nie wiem skąd.

Schronisko, a może fundacja? Przed tym pytaniem często stają osoby, które chcą adoptować kotka. My również musieliśmy je sobie zadać, dwa razy. Za pierwszym razem padło na schronisko. Za drugim - na fundację. Czym różnią się te opcje? Kiedy spokojnie możemy skierować swe kroki do schroniska, a kiedy lepiej odwiedzić fundację?

W tym poście postaramy się przybliżyć Wam plusy i minusy powyższych opcji.
Nie będziemy rozpisywać się na temat historii naszych adopcji - tego dowiecie się z innych postów. Tutaj zawrzemy jedynie najważniejsze informacje dotyczące miejsc, które mogą zaoferować nam adopcję futrzastego przyjaciela, na przykładzie schronisk i fundacji, z których my adoptowaliśmy naszych przyjaciół.

Schronisko



Nasz Franek został adoptowany ze schroniska. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak działają fundacje, a poza tym chciałam mieć kota jak najszybciej. Procedura schroniskowa jest prosta i szybka: przyjeżdżasz (koniecznie z transporterem!), wybierasz futrzaka, podpisujesz umowę adopcyjną, odwiedzasz schroniskowego weterynarza i odjeżdżasz do domu. Kociaki w schronisku są przeróżne - od maleństw znalezionych w rowach bez matek, do staruszków przywiezionych po śmierci właścicieli. Najwięcej "szczęścia" mają zazwyczaj maluszki. To one są najczęściej przygarniane przez ludzi.

Uważam, że największym "minusem" schroniska jest nieznajomość kotów. Jest ich tam za dużo, a ludzi zawsze za mało, więc nigdy nie poznamy dokładnie charakteru zwierzaka. Chyba, że trafiamy w moment, gdy ktoś kota oddaje - wtedy przejmujemy go za pośrednictwem schroniska, a informacji o nim może udzielić nam poprzedni właściciel.



Jeśli chodzi o umowę, to zobowiązujemy się w niej do zapewnienia zwierzęciu godnych warunków życia, wyżywienia i opieki weterynaryjnej, oraz kastracji w odpowiednim wieku. Krakowskie schronisko oferuje ten zabieg nieodpłatnie dla wszystkich zwierząt adoptowanych u nich. Jest tam również punkt informujący o darmowej opiece weterynaryjnej przez 14 dni od adopcji, a także darmowych szczepieniach do roku od adopcji. Fajna opcja dla osób, które niekoniecznie mają pieniądze na takie wydatki (chociaż przy adopcji każdego zwierzęcia należy pamiętać o tym, że trzeba będzie poświęcić na nie trochę grosza). Według umowy nie wolno również oddać zwierzęcia nikomu bez poinformowania o tym schroniska, oraz należy poinformować o śmierci czy eutanazji zwierzęcia.

W schroniskach zdarzają się również wizyty poadopcyjne. U nas było to równe dwa lata po przygarnięciu Franka. Pani przyjechała sprawdzić, czy kocurek jest wykastrowany i żyje w dobrych warunkach.

Adopcja ze schroniska dobrze sprawdzi się, gdy chcemy przygarnąć pierwszego kota, jedynaka lub rodzeństwo. Gdy nie mamy w domu innych zwierząt. Wtedy znajomość charakteru nie jest kluczowa, więc możemy wziąć przysłowiowego kota w worku... ;)

Fundacja



W każdym województwie działają fundacje pomagające bezdomnym zwierzakom. Nasza Nini trafiła do nas z krakowskiej fundacji Stawiamy na Łapy (którą bardzo serdecznie polecamy i pozdrawiamy!). Procedura adopcyjna fundacji jest zazwyczaj nieco bardziej skomplikowana. Po wybraniu kociaka musimy go odwiedzić i poznać. Gdy zdecydujemy, że tak, to jest kociak dla nas, umawiamy się na wizytę wolontariusza w naszym domu, który sprawdza, czy warunki są odpowiednie dla kociaków oraz - co ważne! - czy mamy zabezpieczone okna i/lub balkon. Podpisywana jest umowa, a następnie można odebrać zwierzaka z domu tymczasowego lub siedziby fundacji.

Co jest ogromnym plusem fundacji? Oczywiście - domy tymczasowe. Dzięki nim pracownicy i wolontariusze poznają kotki na tyle, żeby móc opowiedzieć o ich charakterze, zachowaniach czy stosunku do innych zwierząt/dzieci. Dzięki temu jest to idealna opcja dla osób, które chcą dobrać kota do innych zwierząt, które już posiadają, oraz dla osób z dziećmi. Oraz... dla osób, które chcą mieć mruczka, ale nie mogą pozwolić sobie na posiadanie go "na stałe", np. ze względu na podróże czy częste przeprowadzki. Dlaczego? Bo zamiast adopcji, można zostać domem tymczasowym! Ale o domach tymczasowych opowiemy dokładnie innym razem. Wróćmy do kwestii adopcji.


Umowa adopcyjna nieco różni się treścią od umowy schroniskowej. Fundacje najczęściej zastrzegają, że nie wydają kotów do domów wychodzących, czyli takich, gdzie kot zostaje wypuszczany na zewnątrz bez opieki człowieka. Jest też bardziej konkretna i wymagająca, na przykład uwzględniając nie tylko podstawową opiekę weterynaryjną, ale zobowiązanie do regularnych szczepień i odrobaczania, oraz do zabezpieczenia okien i balkonów siatką ochronną, aby nie dopuścić do ucieczki/ wypadnięcia kota. Tutaj również znajduje się zapis, że nie wolno kota nikomu oddać, a w przypadku chęci zwrócenia mruczka należy skontaktować się z Fundacją. Należy ją również powiadomić o poważnej chorobie, zaginięciu czy śmierci kotka, a także o postępach w aklimatyzacji w nowym domu. Niespełnienie warunków wiąże się z odebraniem adoptowanego kota.


Zarówno schroniska jak i fundacje niezaprzeczalnie działają cuda na rzecz bezdomnych zwierząt. Dzięki nim wiele kotów i psów jest ratowanych, kastrowanych i umieszczanych w kochających domach.

Dzisiejszy post miał na celu przybliżenie kwestii adopcji z obu tych miejsc. Chcielibyście zobaczyć również osobne posty, opisujące dokładnie działanie schronisk czy fundacji? :)


Może macie jakieś inne doświadczenia, którymi chcecie się z nami podzielić? Zapraszamy do komentowania i wymiany spostrzeżeń!

Ps. Franio został adoptowany ze schroniska Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, a Nini z fundacji Stawiamy na Łapy. Linki poniżej.


 

Komentarze